
Dowcipy o Warszawie i warszawiakach
Zabawne dowcipy o Warszawie, najlepsze dowcipy o warszawiakach. Warszawa i warszawiacy na wesoło. Żarty i humor warszawski. Uśmiechnij się!
Kawały warszawskie – krótki wstęp
Jak niemal wszystkie dowcipy o grupach etnicznych i narodowościowych, także dowcipy o warszawiakach opierają się na stereotypach i uproszczeniach. Z kawałów można wywnioskować, że wszyscy nie–warszawiacy nie lubią warszawiaków. Że Krakusi nie cierpią tych w Warszawy, z wzajemnością. Że warszawiacy to cwaniaczki i wykształciuchy, ale równocześnie głupole, których nikt nie lubi. Nie wnikając w to kim jesteś i dlaczego tu trafiłeś / trafiłaś – żadnego obrażania! Dowcipy mają być przede wszystkim zabawne, bo służą temu, aby rozweselać. A jeśli jakiś żart się urazi czyli powiesz, że jest „nieśmieszny”? Cóż, nie każdy ma dystans…
Wódka po latach
Trzech kolegów z wojska – warszawiak, Ślązak i poznaniak, spotkali się po latach. Postanowili to uczcić spotkaniem przy alkoholu.
– Ja przyniosę wódkę – mówi Ślązak.
– Ja kupię zagrychę – proponuje poznaniak.
Warszawiak:
– To ja skoczę po szwagra.
W warszawskim tramwaju
Do tramwaju w Warszawie wpada bandyta z pistoletem i krzyczy:
– Nie ruszać się, to jest napad!
Jakiś pasażer:
– Aleś mnie pan wystraszył, już myślałem, że to kontrola biletów.

Kawały o warszawiakach
Rozmawia dwóch facetów. W pewnej chwili jeden pyta:
– Lubisz kawały o warszawiakach?
– Lepiej uważaj, ja jestem warszawiakiem.
– Nie szkodzi, będę mówił wolniej.
Na dworcu Warszawa Centralna
Dworzec kolejowy Warszawie Centralnej. Do kasy podchodzi jakiś facet z walizką i mówi:
– Poproszę bilet do Kapsztadu.
– A gdzie to jest?
– W Republice Południowej Afryki.
Kasjerka długo coś sprawdza, potem pyta koleżanek, jeszcze później gdzieś telefonuje. Wreszcie wystawia bilet do Kapsztadu.
Facet w Kapsztadzie spędził dwa tygodnie i idzie na dworzec kolejowy.
– Poproszę bilet do Zalesia.
Czarnoskóra kasjerka sprawdza coś w komputerze, po czym pyta:
– Do Górnego czy Dolnego?
Warszawiak w Zakopanem
W Zakopanem turysta przewrócił się na nartach i skręcił kostkę. Gdy dotarł do lekarza, mówi:
– Panie doktorze! Jestem z Warszawy i skręciłem sobie kostkę.
Lekarz:
– Na to pierwsze nic panu nie poradzę, a kostkę trzeba prześwietlić.
Ślązak i warszawiak
Warszawiak mówi do Ślązaka:
– Co wy macie na tym Śląsku? Brud, niebo zamiast niebieskie jest czarne. A Katowice w herbie mają jakieś młoty.
Ślązak:
– A co wy mocie w herbie? Pół dorsz, pół k**wa. Ani się nie najesz, ani nie podupczysz.

Warszawiak i kaczki
Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedną na polu należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak miastowy oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi:
– Panie, to moje pole i moja kaczka!
– Ale to ja ją ustrzeliłem! – protestuje warszawiak.
– W takim razie musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycją.
– To znaczy jak?
– Kiedy chłopy się kłócą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków – wygrywa – wyjaśnia warszawiakowi chłop.
– Zaczynaj! – mówi warszawiak.
Chłop kopie go z całej siły w krocze. Warszawiak pada na ziemię, wyje z bólu i po minucie, blady jak ściana, wstaje i szepce:
– Teraz! Teraz chamie moja kolej!
Chłop:
– A bierz pan tę kaczkę i spierd….!
W sklepie alkoholowym
Sklep alkoholowy w Krakowie. Klienta prosi o pół litra wódki. Ekspedientka:
– Jakieś wielkie przyjęcie będzie, panie mecenasie?
Sklep alkoholowy w Warszawie. Klienta prosi o pół litra wódki. Ekspedientka:
– Na miejscu czy zapakować?
Wisła czy Cracovia
Ulicą Nowej Huty idzie jakiś chłopak. Podchodzi do niego kilku gości kilku kiboli. Pytają:
– Wisła czy Cracovia?!
– Spokojnie panowie, ja jestem z Warszawy.
Dowcipy o Warszawie. Kibole
Na dworcu Łódź Fabryczna do młodego człowiek podchodzi kilku kibiców Widzewa.
– Skąd jesteś?
– Z Ursusa.
– To dobrze, pomożesz nam tłuc warszawiaków.

Pod Sejmem
Ulica Wiejska w Warszawie. Pod sejmem podpity bandzior zaczepia przechodnia.
– Oddawaj swoje pieniądze!
– Ależ proszę pana jestem posłem!
– Rozumiem. Oddawaj nasze pieniądze!
Turysta w Warszawie
Niedaleko Dworca Centralnego turysta pyta przechodnia:
– Przepraszam, powie mi pan jak dojść do Mostu Poniatowskiego czy od razu mam się odpier…ć?
Dowcipne zagadki o Warszawie
– Kiedy w Warszawie to jest święto? – Jak spotka się dwóch rodowitych warszawiaków.
– Dlaczego król przeniósł stolicę z Krakowa do Warszawy? – Bo mu lekarz zalecił wiejskie powietrze.
– O której godzinie kończy się życie kulturalne w stolicy? – O 21:30, bo wtedy odjeżdża ostatni pociąg do Krakowa.
– Dlaczego Król Waza przeprowadzając się do Warszawy popłynął z Krakowa tratwą? – Bo do Warszawy nie było wtedy żadnej drogi.
– Dlaczego studenci w Warszawie podkopali się pod Sejm? – Bo też chcą mieć Piwnicę pod Baranami.

Krótkie kawały z warszawiakami
– Czy to prawda, że w Warszawie żyje 2 miliony ludzi? – Nie, żyje ze 200 tysięcy. Reszta kombinuje.
– Jak mogą się pogodzić warszawiak i krakowiak? – Jeden z nich zaproponuje, żeby opowiadać dowcipy o poznaniakach.
– Jak przetrwać w Warszawie cały rok? – Na dwutygodniowy urlop wybrać się do Katowic.
– Jaki gadżet był w Warszawie najpopularniejszy wśród zagranicznych turystów podczas Euro 2012? – Plan warszawskiego metra wydrukowany na długopisie.
Najkrótsze dowcipy o Warszawie
Czemu na święta Warszawa robi się taka pusta? Bo „warszawiacy” jadą do domu.
Gdy w 1596 Zygmunt III Waza przeniósł się wraz ze swoim dworem z Krakowa do Warszawy, wyraźnie wzrosła w obu miastach średnia poziomu inteligencji.
Warszawa to dziwne miasto. Z jednej strony Wola i Ochota, z drugiej: Włochy i Brudno.
Żyd i dowcipy
Żyd pyta drugiego Żyda:
– Co robisz?
– Wymyślam dowcipy o warszawiakach i męczę się.
– Jak to się męczysz?
– Bo co jakiś wymyślę okazuje się, że to wszystko prawda.
Warszawiak i rower
Do knajpy w Zagłębiu przyjeżdża na rowerze warszawiak. Ślązacy po wyglądzie od razu poznali, ze on nie tutejszy i pytają:
– A pan to na kole przyjechał?
– Nie, na piwo.
Gdy warszawiak pił piwo, Ślązacy dla żartu spuścili powietrze z opony roweru Niedługo potem warszawiak ogląda swój rower. Jakiś Ślązak pyta:
– To pana?
Warszawiak:
– Nie, szwagra.
Nie rozumiesz dowcipu? W takim razie słowniczek śląsko–polski: koło = rower pana = przebita opona
Na porodówce
Na porodówce leżały: krakuska, warszawianka i Murzynka. Przez pomyłkę doszło do pomieszania noworodków, więc ojców poproszono o rozpoznanie swoich dzieci. Krakus zapytany które dziecko jest jego, wskazał na małego Murzynka.
– Jest pan pewien? – lekarz pyta krakusa.
– Dawaj pan, nie będę ryzykował warszawiaka.
Dowcipy o Warszawie: (c) MojaWarszawa.top